Wyprawa do Wilna – maj 2024 r.

W maju 2024 r. świętujemy 20lecie obecności Polski w Unii Europejskiej. Gdy ja miałem kilkanaście lat wyjazd do Olsztyna to była wyprawa. Wyjazd do rodziny w Gdańsku to był zupełnie inny świat. Tamte czasy minęły bezpowrotnie. Dzisiaj jest inaczej. 1 maja 2024 r. o 6.00 wsiadłem w samochód w domu pod Toruniem, po drodze z Olsztyna zabrałem Tomka i Mateusza, a o 17tej grałem już w szachy pod Pałacem Prezydenckim w Wilnie z przypadkowymi Litwinkami. Dzisiaj kilka zdań o tej wizycie.

Pomysł na wyjazd

Już w zeszłym roku uznałem, że czas na powrót do Wilna. Męczyłem mojego Tatę, ale nie wyrażał zainteresowania. Córka też jakoś nieszczególnie, poza tym ma maturę i byliśmy tam prawie cztery lata temu (z psem przemyconym przez granicę). Jednak do pomysłu wyjazdu wróciłem podczas urodzinowego obiadu Mateusza Lewickiego, który właśnie skończył 18 lat i na który to obiad jego mama a moja młodsza siostra Dorota, zaprosiła rodzinę. Zapytałem zatem, czy Mateusz nie ma ochoty pojechać do Wilna. Okazało się, że miał. Tym bardziej, że dołączył do nas Tomek Łukasiewicz, mąż Agnieszki, mojej starszej siostry. W ten sposób zebrała się silna grupa pod silnym wyzwaniem – jedziemy do Wilna!

Pomoc szkole w Wilnie

Od dawna chodziła mi też po głowie myśl, żeby nie jechać tylko turystycznie, ale by przy okazji zrobić coś sensownego. I w ten sposób, z pomocą p. Janiny Stupienko, pojechałem z misją wsparcia polskiego Gimnazjum w Nowej Wilejce, obecnie dzielnicy Wilna, do lat 50tych XX wieku miasteczku pod Wilnem. O przebiegu akcji napisałem tutaj>>>>>

Rodzinna pielgrzymka

Kolejnym celem wyjazdu, dla mnie bardzo ważnym, było pokazanie Mateuszowi, prapra wnukowi Wiktora Cezarego Sienkiewicza, pra wnukowi Kazimierza miejsc związanych z rodzinną HISTORIĄ. Traktuję to jako swojego rodzaju obowiązek – z jednej strony mój obowiązek pokazania młodzieży miejsc ważnych dla historii rodziny, a z drugiej strony obowiązek młodzieży posiadania świadomości pochodzenia i związków z obecną Litwą.

Podobne wycieczki odbyłem już z Karolem Łukasiewiczem w 2012 r. – wtedy jeszcze towarzyszył nam Tato, dziadek Karola, oraz z Julią i moją żoną Patrycją w 2020 r. Wpis o wyjeździe z Karolem jest m.in. tutaj >>>, zaś o tym z Julką np. tutaj>>>

A co uważam za takie ważne i obowiązkowe? Otóż trzy miejsca:

1. Dom przy Kampo, gdzie mieszkali moi dziadkowie (nie tylko zresztą moi) przed ekspatriacją w 1946 r. i o który mój Tato toczył batalie sądowe, które już ja kończyłem (więcej o domu np. tutaj >>>).

2. Cmentarz w Nowej Wilejce, na którym pochowana jest rodzina Wierzinkiewiczów, czyli mojej babci Jadwigi, w tym moi pra dziadkowie (więcej informacji o grobach tutaj>>>)

3. Cmentarz sorokpolski w Powiewiórce, gdzie pochowany jest Wiktor Cezary Sienkiewicz i trójka jego dzieci (o jego renowacji np. tutaj >>>).

Do tej pory odwiedziłem te miejsca razem z córką i siostrzeńcem Karolem. Kilka dni temu zaś z drugim siostrzeńcem, Mateuszem. Ja więc swój obowiązek wykonałem, młodzież przy okazji też, chociaż wizyty te to dla nich raczej dziwactwo niż jakaś powinność.

A na dowód tego zdjęcia z Mateuszem (autorem fotografii jest Tomek).

Ul. Kampo 15:

Cmentarz w Nowej Wilejce:

Powiewórka:

Nowości w Wilnie

Od lat wierny jestem zasadzie „tyle widzę ile wiem”, dlatego przed każdą wycieczką szukam ciekawostek i staram się zobaczyć coś nowego. Tak było i tam razem, wędrowanie na trasie Katedra-Uniwersytet-Ostra Brama uważam już za mało interesujące. Co zatem nowego udało nam się zobaczyć? Kilka miejsc, obok których przechodziłem, ale były zamknięte albo nie wiedziałem, że istnieją. Zatem:

  1. Więzienie na Łukiszkach. Niesamowite miejsce zaraz obok prospektu Giedymina (przed II wojną Aleja Mickiewicza), czyli centralnej ulicy Wilna, odchodzącej od Placu Katedralnego. Monumentalna budowla z początku XX w., dzisiaj miejsce tętniące życiem artystycznym (trafiliśmy na potańcówkę, pełno młodych ludzi oraz na koncert w kościele).
  2. Podziemia Katedry. Wcześniej próbowałem tam się dostać, ale polski przewodnik jest tylko w wybrane dni. Tym razem bilet kupiliśmy wcześniej. Ciekawie opowiedziana historia świątyni a do tego mauzoleum Aleksandra Jagiellończyka, jedynego króla pochowanego w Wilnie oraz dwóch żon Zygmunta Augusta: Elżbiety Habsburżanki i Barbary Radziwiłłówny. A do tego serce króla Władysława IV Wazy (wiadomo więc, od kogo ten pomysł zaczerpnął Józef Piłsudski).
  3. Cela Konrada. To zaaranżowane a’la dawne więzienie miejsce, gdzie miał przebywać Mickiewicz, który przemianę Gustawa w Konrada opisał w Dziadach. W sumie to nie jest prawdziwa cela (ta nie jest dostępna), ale specjalnie dla Julki, która pisze maturę, zrobiłem zdjęcie tej samotni. Na maturze chyba tego nie było 🙂
  4. Pałac Władców. To nic innego jak rekonstrukcja zamku dolnego, tuż obok Katedry. Zupełnie nowy, ale szacunek za pieczołowitość rekonstrukcji wnętrz. W środku większość to kopie i pachnie nowością, ale przecież nasz Zamek Królewski też nie ma 500. lat. Szkoda tylko, że audioprzewodniki nie są w języku polskim. To zresztą problem całej prawie Litwy. Warto też dodać, że na dziedzińcu Zamku była wystawa poświęcona Powstaniu Styczniowemu, po polsku i litewsku, co było miłym zaskoczeniem.
  5. Płaskorzeźby Henryka Kuny. Pisałem niedawno tutaj >>> o pomniku Mickiewicza. Teraz w końcu miałem okazję zobaczyć go w innym kontekście. Bardzo przyjemne doświadczenie.
  6. Cmentarz na Zarzeczu. Po raz pierwszy spaliśmy na Uzupis, czyli w Republice Zarzecze. Z kwatery miałem kilka minut spacerkiem na pięknie położony Cmentarz Bernardyński. Nekropolia bardzo podobna do Rossy, ale ma też wybitne smaczki. Po pierwsze kolumbaria, czyli groby zbiorowe. Na Rossie już ich nie ma. A po drugie tutaj pochowany jest ostatni z Narwojszów, bohaterów sagi Silva Rerum. Myślałem, że to totalna fikcja, ale okazuje się, że nie.

Nasza wizyta odbyła się w dniach 1-5 maja, to czas świąt narodowych w Polsce, co było mocno widoczne. Było patriotycznie i podniośle, ale o tym już wspominał nie będę.

Jednak numerem jeden była wizyta w archiwum i  magazynach Muzeum Narodowego w Wilnie. Miałem tam okazję zobaczyć WSZYSTKO co w Wilnie pozostawiła po sobie Eugenia Sienkiewicz-Przyałgowska. Ale o tej wizycie muszę napisać osobno.

To na pewno nie był ostatni mój wyjazd do Wilna, w rodzinne strony. Już planuje kolejną wyprawę 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę