Sprawa Krzysztofa Aszeberga, obywatela Litwy, który uciekł do Polski

Akta sądowe pełne są interesujących historii. Piszę to zarówno jako prawnik jak i domorosły badacz historii rodzinnych. Dzisiaj pokażę Wam takie właśnie akta sądowe, w których pojawia się Henryk Łowmiański.

Profesor Henryk Łowmiański

Dla niewtajemniczonych: Henryk Łowmiański (1898-1984) to bardzo szanowany i ceniony historyk, znawca średniowiecza, profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie oraz po wojnie Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Postać wielce dla badania naszych dziejów zasłużona i doskonale znana każdemu historykowi. Okazuje się, że związana również z naszą rodziną.

Krzysztof Aszeberg

Zanim wyjaśnię, o co chodzi z tą sprawą sądową, to opiszę związek Krzysztofa Aszeberga z naszą rodziną. Otóż:

Krzysztof Aszeberg (ur. 15.08.1918 r.) to syn Antoniego (ur. 1894), wnuk Stanisława (ok. 1858-1926), prawnuk Karola (ok. 1822-1897), 2x wnuk Antoniego (ok. 1785), 3x wnuk Józefa (ur. ok. 1735). Ów Józef Aszeberg to był pradziadek Scholastyki, mojej prababci. Zatem byli to krewni, ale raczej dalecy. Ważne jest jednak to, że za cara mieszkali wszyscy w majątku Antoilgie (kiedyś do tego jeszcze wrócę).

Ucieczka Krzysztofa Aszeberga do Polski

Ów Krzysztof Aszeberg w 1934 r. został skazany za nielegalne przekroczenie granicy Polski. Oto szczegóły sprawy, której akta zachowały się w Archiwum Państwowym w Wilnie.

Z aktu oskarżenia skierowanego do Sądu Grodzkiego w Święcianach wynika, że Krzysztof, obywatel litewski (ur. w Malatach w 1918 r.), w dniu 4 kwietnia 1934 r. około godziny 18tej przekroczył nielegalnie granicę litewsko-polską. I co ciekawe – sam zameldował się w strażnicy słynnego Korpusu Ochrony Pogranicza. Przekroczenie granicy to czyn zabroniony na podstawie art. 22 pkt 1 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o granicach Państwa z 23.12.1927 r. (Dz.U. 1927 Nr 117, poz. 996 ze zm.), co zresztą sprawdziłem.

Powód przyjazdu – a właściwie ucieczki – do Polski był prozaiczny: złe warunki życia na Litwie. Rodzina posiadała co prawda 9 hektarów ziemi, ale była biedna. Poprawy swojego losu Krzysztof upatrywał w tym, że w Wilnie miał krewnego – stryjka.

Ów krewny to właśnie profesor U.S.B. Henryk Łowmiański! Mieszkał on przy ul. Lwowskiej 13 i obiecał pomoc materialną młodemu krewnemu.

Wyrok na Krzysztofa Aszeberga

Już dwa dni później (!!) odbyła się rozprawa w Sądzie Grodzkim. Oskarżony przyznał się do winy, sąd postanowił odstąpić od przesłuchania świadków. Adwokat wniósł o najłagodniejszy wyrok, a sam oskarżony o uniewinnienie. Poniżej protokół z rozprawy.

Tego samego dnia zapadł wyrok: winny. Krzysztof został skazany na 4 dni aresztu. Adam Pszczółkowski odczytał pismo protokolanta:

Krzysztofa Aszeberga, syna Antoniego i Marii, obywatela litewskiego skazać na 4 dni aresztu i na mocy artykułu 61 kk czynności kary tej zawiesić na czasookres dwuletni. Od opłat urzędowych i zwrotu kosztów postępowania administracyjnego zwolnić.

Wg art. 23 rozporządzenia Prezydenta cudzoziemiec skazany za nielegalne przekroczenie granicy, mógł być wydalony z Polski. Ale w samym wyroku tego chyba nie ma, zapewne czynności te podejmowane były później. Może ktoś odczyta w całości ten wyrok?

Stryjek Łowmiański

Jeżeli Krzysztof został wydalony z Polski to zapewne nie spotkał się ze stryjkiem. Zresztą żaden Łowmiański nie był stryjem Aszeberga – wszak stryj to brat ojca. Babcią Krzysztofa była Maria Łowmiańska (ur. 1856). Może Henryk Łowmiański to jakiś jej krewny? No cóż, czasami dla poprawy losu nagina się nieco rzeczywistość…

Tak czy inaczej – jako prawnik mogę tylko pozazdrościć sprawności działania sądu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę