Trochę o sobie. Wspomnienia Tadeusza Tadeo Bortnowskiego

W ostatnim wpisie wspominałem o p. Leonie Bortnowskim z Łodzi, który przesłał mojemu Tacie dwa listy z informacjami o rodzinie Bortnowskich, w tym o Marii z Sienkiewiczów. Maria z kolei była matką Tadeusza Bortnowskiego, o którym pisałem już kilka razy.

Jednak w tym wpisie chciałbym zachęcić czytelników do lektury wspomnień, których autorem jest właśnie Tadeo Bortnowski. Wspomnienia te spisał jesienią 1988 r. w Buenos Aires na prośbę Leona Bortnowskiego, swoje kuzyna. Leon tworzył kronikę rodzinną i te wspomnienia miały stanowić jej fragment.

To ciekawa lektura, Tadeo opisuje w nim swoje wrażenia i przeżycia z lat wojny i powojennej tułaczki. Jednak „twardych” faktów tutaj mało, ale autor tak to wyjaśnia:

Kochany Lolku, napisałem to o co mnie prosiłeś, być może myślisz za mało detali, ale tyle przeżyć miałem, że jeśli bym chciał opisać więcej szczegółów na skończyłbym za rok.

Nie mniej jednak kilka informacji o życiu Tadeo można uzyskać.

Wojnę rozpoczął nauką w dziesiątej klasie gimnazjum w Pińsku, gdzie został przedstawicielem uczniów i zaangażował się w działalność podziemną. Po aresztowaniu i przesłuchaniach przez NKWD siedział w Pińsku w więzieniu do czerwca 1941 r. Potem ewakuacja w strasznych warunkach i ostatni kontakt ze stryjkiem Bolesławem Bortnowskim. Proces, szpital, nędza więzienna. Następnie wolność w wyniku układu Sikorski-Majski, dalsze leczenie gdzieś w Taszkiencie, Teheran, ciągle w poważnej, zagrażającej życiu chorobie. W Kairze zakłada biuro filmowe 2go Korpusu, które montowało materiały z frontu. Tak zaczęła się kariera filmowa Tadeusza Bortnowskiego.

Jeżeli interesują Cię dalsze losy Tadeusza, przeczytaj jego wersję pod tym linkiem lub w dziale DOKUMENTY.

A na zdjęciu tytułowym zrobionym w Katowicach w 1978 r. (Boże Narodzenie) z lewej strony stoi Tadeo Bortnowski, w środku jego druga żona Maria Antonina, zaś z prawej strony Leon Bortnowski.

***

Ostatnio (grudzień 2020) Tato podesłał mi egzemplarz Głosu Polskiego z grudnia 2015 r. To „organ prasowy” Związku Polaków w Argentynie. Ciekawe jest to, że zamieszczono w nim (na stronie 8) wspomnienie o Tadeo Bortnowskim. Autorką tego tekstu jest Claudia Stefanetti Kojrowicz. Jest on napisany po hiszpańsku, ale tłumacz google pomaga. Tadeo powiedział:

Torturowali mnie, głodzili, ukradli ojczyznę, ale ja tu jestem. Żywy. Pokonałem wszystkie przeszkody. Założyłem ogromną rodzinę, towarzyszy mi kochana żono, mam zawód, który kocham. Jestem kamerzystą, kino uratowało mi życie podczas Drugiej Wojny Światowej i nadal nadaje sens mojej teraźniejszości w Argentynie„.

Swoje losy Tadeo opowiedział kuzynowi – link do wspomnień znajduje się powyżej.

W wracając do Głosu Polskiego – kobieta stojąca obok Tadeo to Maria Antonina, jego druga żona.

Na stronie 23 znajduje się nekrolog Tadeo. Zastanawiające jest jednak to, że zawiera błędy. Otóż Tadeusz Bortnowski nie urodził się w Wilnie tylko w Pińsku. To 360 kilometrów na południe od Wilna. Poza tym Tadeusz Bortnowski urodził się 24 maja 1924 r., a nie 26 maja 1934 r. Być może koledzy ze Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Argentynie nie mieli pełnych danych. Ale ważne, że pamiętali.

Pod tym linkiem znajduje się cały numer Głosu Polskiego: Gazeta Polska o TADEO GP12-2015 .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę